Pierwszego dnia Mardin sprawia wrażenie zamkniętej, muzułmańskiej osady, z pozoru spoglądającej na przyjezdnych z rezerwą. Życie biegnie tam spokojnym rytmem, zaś czas odmierza się wypitymi filiżankami kurdyjskiej kawy menengiç. Południowo-wschodni region Turcji, sąsiadujący z Syrią jest jednak zacisznym miejscem, do którego można uciec przed wielkomiejskim zgiełkiem, panującym w stolicy kraju. Mardin słynie z piaskowych zabudowań, położonych na stromym, górzystym zboczu. Domki z roślinnymi ornamentami, wzniesione w arabskim stylu przeplatane są tam siecią krętych uliczek, zachęcających do odbycia popołudniowego spaceru.
Miasto na górskim zboczu
Tydzień intensywnego zwiedzenia w południowo-wschodniej części kraju to absolutne minimum, aby zobaczyć wszystkie atrakcje Mardin. Choć miasto zamieszkuje niecałe dziewięćdziesiąt tysięcy mieszkańców, znajduje się tu rekordowa ilość meczetów z zabytkowymi dziedzińcami.
Turyści odwiedzający ten rejon Turcji często wybierają zakwaterowanie w Midyat, położonym godzinę drogi samochodem od stolicy prowincji lub jadą do Diyarbakır – oddalonego o niecałe sto kilometrów. Można tam przebierać w hotelach o wyższym standardzie, zaś ceny noclegu są znacznie niższe.
Do Mardin kursują samoloty w obie strony z portu lotniczego Warszawa-Okęcie, jednak podróż odbywa się z przesiadką w Stambule na dwóch lotniskach – Stambuł Ataturk i Stambuł Sabiha. Krótsze loty z Polski mają dwie przesiadki – w Bukareszcie i Stambule. Niewielki port lotniczy Mardin znajduje się w Kiziltepe, dwadzieścia kilometrów na południowy-wschód od centrum miasta. Na lotnisko można dojechać taryfą lub wynajętym na miejscu samochodem.
Atrakcje Mardin – historyczna osada
Do miasta, będącego jednocześnie stolicą regionu o tej samej nazwie, turyści przyjeżdżają, by podziwiać starą, arabską architekturę. Przebywając w Mardin trudno nie odnieść wrażenia, że czas zatrzymał się tu wieki temu, zaś najstarsze zabudowania pamiętają okres panowania Asyryjczyków.
Obecne tereny południowo-wschodniej Turcji zamieszkiwane były przez Hetytów i Macedończyków, a następnie przez Starożytnych Rzymian w III wieku naszej ery. Do 640 roku Mardin pozostawało częścią Cesarstwa Bizantyjskiego, zanim nie zamieszkali tu kalifowie z Damaszku. Od tamtej pory miasto stało się muzułmańską osadą i ważnym ośrodkiem na mapie Imperium Osmańskiego.
Największe atrakcje Mardin mieszczą się nieopodal głównej ulicy Cumhuriyet Cadessi, skąd piesza trasa wiedzie do głównych obiektów sakralnych. Potężny minaret Wielkiego Meczetu – Ulu Camii, wznosi się ponad miastem, prowadząc do żebrowanej kopuły świątyni z XII wieku. Pierwotnie obok meczetu wzniesiono dwie smukłe wieże, choć jedna z nich runęła z upływem czasu.
Śladami syryjskich kalifów
Reyhaniye to zaraz po Ulu Camii, drugi co do wielkości meczet w Mardin. Został wybudowany w XV wieku, choć w XVIII i XIX wieku przeszedł gruntowną renowację. Tuż za nim znajduje się otwarty dziedziniec z malowniczym korytarzem, zwieńczony fontanną. Ciekawą budowlą jest również Şeyh Çabuk Camii, jednak data wybudowania tego meczetu nie jest znana. Obecny wygląd zyskał prawdopodobnie w XV wieku, chociaż przypuszcza się, że powstał wiek wcześniej. We wnętrzu złożono szczątki patrona Şeyh Çabuk, któremu świątynia zawdzięcza nazwę.
Mimo wielu lat islamizacji, w Mardin wciąż istnieją kościoły różnych odłamów chrześcijaństwa, choć zdecydowana większość z nich została wzniesiona jeszcze przed okresem panowania Osmanów. Przykładem doskonale zachowanego i nadal funkcjonującego obiektu sakralnego jest Kirk Şehitler, znany również pod nazwą Mor Behnam lub Kirklar Kilisesi. Syryjska świątynia z drugiej połowy VI wieku z zabytkowymi freskami posiada dziedziniec otwarty dla zwiedzających. Nabożeństwa odprawiane są tu w każdą niedzielę oraz podczas świąt kościelnych.
Turcja kawą i herbatą płynąca
Mardin znajduje się w strefie klimatu śródziemnomorskiego, dla którego charakterystyczne jest gorące, suche lato i deszczowe, rzadziej śnieżne zimy. Temperatury w lipcu i sierpniu oscylują wokół czterdziestu stopni Celsjusza, dlatego osobom wrażliwym na upał zaleca się omijanie południowo-wschodnich rejonów Turcji w sezonie wakacyjnym.
Po kilku godzinach zwiedzania w uporczywym słońcu, każdego nachodzi ochota na odpoczynek w chłodnym miejscu. To doskonała okazja do spróbowania kulinarnych przysmaków, z których słynie region. Mardin od wieków znane było z produkcji słodyczy z dodatkiem sezamu, zaś spożycie przez mieszkańców kurdyjskiej kawy menengiç można liczyć w hektolitrach. Oprócz tego pija się tu wszelkie odmiany aromatycznej małej czarnej, której jeden łyk obudziłby umarłego.
W Mardin popularne są także soki z wiśni i jabłek. Tubylcy podają herbatę w niewielkich szklankach w kształcie tulipanów, zaś jej smak w porównaniu do lokalnej kawy jest bardzo słodki. Zaparzane w imbryku owocowe napary wlewa się do wysokich naczyń, a następnie uzupełnia wodą. Raki – turecka wódka anyżowa, uznawana za napój narodowy, serwowana jest tu głównie przyjezdnym.
Deyrulzafaran – syryjski monastyr
Udając się pięć kilometrów na wschód od centrum miasta, można ujrzeć z daleka rozległy klasztor Deyrulzafaran. Imponująca wspólnota monastyczna powstała na miejscu starożytnej świątyni poświęconej kultom solarnym. Do 1932 roku monastyr pełnił funkcję oficjalnej siedziby prawosławnego patriarchatu Syrii, przeniesionej później do Damaszku. Obecnie rezyduje tu arcybiskup Mardin, zaś do kościoła przybywają pielgrzymi z całego świata. W podziemnych kondygnacjach klasztoru umieszczono groby dawnych biskupów. Na terenie obiektu znajduje się 365 pomieszczeń symbolizujących dni, które Ziemia spędza okrążając Słońce w ciągu rocznego cyklu. Część niezamieszkanych komnat została udostępniona zwiedzającym, oprowadzanym w grupach przez gospodarzy monastyru.