Gdy po odkryciu Ameryki Południowej Hiszpanie podbili największe istniejące tam struktury państwowe, na terenie dzisiejszego Peru utworzyli prowincję najbogatszą. Nic dziwnego – o bajecznych skarbach Inków do dziś krążą legendy. Co dziś znajdziemy w miejscu, gdzie przed kilkuset laty rozkwitały zdumiewające cywilizacje?
Peruwiański urlop
Cuzco, stolica sławnego imperium Inków, znajduje się wprawdzie na południu dzisiejszego Peru, jednak ślady ich fascynującej kultury da się odnaleźć również tam, gdzie kuszą atrakcje północnego wybrzeża Peru. Na północ Peru najłatwiej dotrzeć lotami krajowymi: ze stolicy kraju Limy z łatwością dolecimy do jednego z dwóch największych miast tego rejonu: sześćset tysięcznej konurbacji Chiclayo lub niemal milionowego Trujillo. Podobnie jak całe wybrzeże, północne Peru jest przez niemal cały rok miejscem przyjemnie ciepłym, niemal pozbawionym opadów oraz bardzo wiosennym, z temperaturą wahającą się od 18 stopni Celsjusza w najzimniejszym sierpniu do 24 stopni w miesiącu najgorętszym, lutym. Ze względu na dość stabilną pogodę, warto pomyśleć o wizycie w tym kraju w miesiącach wiosennych oraz jesiennych, gdy pojawia się tam zdecydowanie mniej turystów i liczyć można na ograniczenie wydatków.
Wakacje nie całkiem miejskie
Peru jest doskonałym przykładem kraju, który nie zmusza człowieka do przebywania w miastach. Po dotarciu do Trujillo nie powinno się tam zabawić długo, gdyż zbyt kuszącą opcję stanowi wypoczynek w Huancacho, kolebce światowego surfingu. Sport ten uprawiało się w wiosce położonej 12 km na północ od metropolii już co najmniej trzy tysiące lat wstecz! Dzisiaj używanie specyficznych desek znanych jako „caballito de totora” do przewożenia sieci oraz wyniku połowów jest praktyką uskutecznianą głównie na pokaz turystom. Zważywszy na tak długą tradycję, nikogo nie powinna dziwić popularność standardowego surfingu, którą podkreśla organizowany od kilku lat konkurs surfingowy. Przyciąga on czołowych wielbicieli pływania na desce z całego świata!
Bardzo ciekawym miejscem do wypoczynku jest również wioska Punta Sal, położona w pobliżu północnej granicy Peru. Oznacza to oczywiście bliskość równika, a więc i doskonałą pogodę przez niemal cały rok. Wody najdłuższej peruwiańskiej plaży, rozciągającej się na blisko 6,5 km, utrzymuję temperaturę 25 C przez cały rok. Odpoczynek w Punta Sal to jednak nie tylko wygrzewanie się na białym piasku. Niezwykle popularnym zajęciem są tam profesjonalne połowy rybackie, rzecz zachwycająca każdego mieszczucha. A kiedy wymęczą już turystę szaleństwa na świeżym powietrzu, odrobinę spokoju wprowadzić mogą do jego życia…
… historyczne atrakcje północnego wybrzeża Peru
Za sprawą długiej i bogatej historii Peru pochwalić się może szeregiem fantastycznych zabytków na całym swym obszarze, nie wyłączając północnego wybrzeża. Zacząć należałoby chyba od Chan Chan, miasta stanowiącego najwspanialszą pozostałość epoki prekolumbijskiej w Ameryce Południowej.
„Miasto słońca” nazwane zostało tak ze względu na położenie w miejscu szczególnie słonecznym i suchym, do którego wodę doprowadzały zaawansowane systemy irygacyjne. Jako największe miasto regionu, Chan Chan było miastem niezwykle bogatym, o czym świadczy ogromna liczba grabieży dokonywanych w tym miejscu przez hiszpańskich zdobywców. W pobliżu znajdują się również dwie inne wspaniałe atrakcje historyczne: budowane przez kilkaset lat monumentalne świątynie z suszonych cegieł, Huaca de la Luna oraz Huaca del Sol.
Do listy najważniejszych miejsc opowiadających o wspaniałej przeszłości Peru należy też miejscowość Sipan, w pobliżu której znajduje się olbrzymia piramida Huaca Rajada oraz Museo Tombas Reales de Sipan. Jest to miejsce unikatowe ze względu na obecność przebogatego, doskonale zachowanego i odkrytego w XX w. w stanie nienaruszonym grobowca Pana z Sipan. Obcując z tymi fascynującymi punktami archeologicznymi, ciężko nie poczuć się jak odkrywca starożytnych tajemnic!
Nie tylko woda i kamienie
Atrakcje północnego wybrzeża Peru kuszą również miejscami, które nie wpisują się w oceaniczne oraz historyczne klimaty. Wielbiciele kulturowej różnorodności z pewnością odnajdą się w mieście Cajamarca, miejscu schwytania przez konkwistadorów inkaskiego wodza Atahualpy. Dziś jest to miejsce corocznych zabaw karnawałowych, podczas których mieszkańcy miasta organizują niezliczone parady, pochody oraz imprezy taneczne. Ciekawym zwyczajem jest wielka wojna wodna, analogiczna do polskiego śmigusa-dyngusa. Z tą jednak różnicą, że młodzi ludzie starają się oblać wodą przedstawicieli płci przeciwnej nie przez jeden dzień, a codziennie na przełomie stycznia i lutego! A jeśli już dotarliśmy do Cajamarki, niegłupim pomysłem byłoby udanie się na granicę północnego wybrzeża Peru z kontynentalną częścią tego kraju. Znajduje się tam wodospad Gocta, jedna z najmłodszych atrakcji turystycznych na świecie, przez podróżniczy biznes odkryta przed dziesięcioma laty. Niesamowitość wodospadu wypływa z dwóch czynników: ponad siedmiuset metrów długości oraz dwustopniowej budowy. Lokalni mieszkańcy nie chcieli podzielić się swoim skarbem ze światem i uczynić z wodospadu popularnego celu wycieczkowego ze względu na… legendę. Według niej wyjawienie tego widoku światu miało sprowadzić na okolicznych mieszkańców klątwę blondwłosej syreny zamieszkującej u podnóża wodospadu. Efektów klątwy dotąd nie zaobserwowano!
Uroki peruwiańskiej kuchni
Wielu mieszkańców północnego Peru utrzymuje, że to właśnie z ich regionu pochodzą najlepsze przysmaki, wywożone później do Limy i sprzedawane pod stołeczną marką. To stamtąd wywodzić ma się ceviche, znana w całym latynoamerykańskim świecie sałatka ze świeżych owoców morza skropiona sokiem z cytrusów oraz doprawiona papryczkami chilli oraz aji. Innym ciekawym daniem są anticuchos de corazon, będące typowym daniem ulicznym szaszłyki z serca wołowego (przed hiszpańską konkwistą przyrządzane z mięsa lamy). Tropiciele pyszności z pewnością nie omieszkają zamoczyć anticuchos w mazamorra morada, smacznym sosie z fioletowej kukurydzy. A kiedy nadejdzie pora deseru, nawet najbardziej restrykcyjna dieta nie powstrzyma człowieka przed skosztowaniem picarones, dania przyrządzanego tradycyjnie z dyni oraz słodkich ziemniaków, a kształtem przypominającego polskie oponki. Miliony kalorii? Co z tego, w Peru nie jest się w końcu na co dzień!