Od lat niezmiennie fascynuje i jest najbardziej pożądanym celem wielu podróżników. Nic w tym dziwnego. Na niewielką Wyspę Wielkanocną łatwo się nie dostaniesz, a jej historia wciąż pozostaje owiana tajemnicą. Dzieje potężnych kamiennych głów moai, górujących nad Rapa Nui, dręczą badaczy już przeszło 200 lat. Niesamowite krajobrazy i atmosfera tego miejsca są warte pokonania przeszkód…
Jak dotrzeć na Wyspę Wielkanocną?
Wyspa leży na Oceanie Spokojnym, blisko 4000 km na zachód od Chile. Odkryta została przez Europejczyków w XVIII wieku. Ze względu na swoje rozmiary oferuje jeden port lotniczy Mataveri (IPC), obsługiwany wyłącznie przez Lan Airlines, American Airlines oraz Iberia Airlines. Znajduje się on w jedynym mieście na wyspie, czyli Hanga Roa. Rozpoczynając podróż w Polsce, można wybrać następujące połączenie: Warszawa Okęcie – Paryż Charles de Gaulle – Santiago – Wyspa Wielkanocna. Zanim dotrzesz do upragnionego celu, musisz uzbroić się w cierpliwość. Zaledwie sam przelot z Chile na wyspę trwa około pięciu godzin.
Wyspa Wielkanocna. Posągi moai – co o nich wiemy?
Kamienne głowy są zdecydowanie największą atrakcją i największą tajemnicą tego miejsca. Wykonano je ze skał wulkanicznych i niektóre ważą 20 ton przy wysokości ponad sześć metrów. Ich wymiary nie są jednakowe i nie wiadomo, co decydowało o różnicowaniu wielkości. Jeden z niedokończonych moai waży nawet 270 ton i mierzy 21 metrów! Część posągów ma dodatkowo kamienne kapelusze (czy też koki) z czerwonej skały wulkanicznej, tzw. pukao.
Z tego co wiemy, większość głów wykuto przy kraterze Rano Raraku i przetransportowano w miejsca odległe nawet o 10 kilometrów. Istnieje kilka teorii na temat sposobu transportu. Jedna ze starszych głosi, że dawna cywilizacja toczyła je na drewnianych balach. W tym celu wycięła wszystkie drzewa, co z czasem doprowadziło do kompletnej dewastacji środowiska, a następnie do zmniejszenia liczebności mieszkańców. Inna hipoteza mówi z kolei, że posągi były toczone (umożliwiał to ich specyficzny, obły kształt i środek ciężkości w odpowiednim punkcie), ponieważ delikatne drewno palmowe nie byłoby w stanie udźwignąć ciężaru kamieni.
Kolejnych wątpliwości nastręcza także pytanie o twórców moai. Byli to być może Polinezyjczycy osiedli około 1000 roku albo przybysze z Ameryki Południowej, którzy mieliby stamtąd przywieźć umiejętności kamieniarskie. Tak czy inaczej – konstrukcja posągów została przerwana. Do dziś pozostało wiele niedokończonych rzeźb. I tu znów nie znamy przyczyn zaprzestania prac. Przeludnienie wyspy, klęski głodowe, krwawe walki plemienne? Pytanie pozostaje otwarte.
Na całej wyspie doliczono się ponad 800 posągów, z czego około 150 porzucono wieki temu w kamieniołomie. Z niewiadomych względów, kilka wieków temu, większość moai zostało przewróconych twarzą w dół. Około 50 przywrócono do pionu. Podróżując po wyspie, spotkasz obok stojących posągów giganty przysypane ziemią albo leżące. Bez względu na pozycje, wszystkie robią wrażenie. Jednak najbardziej zachwycający widok to Ahu Tongariki – największy ahu (kamienna platforma) dźwigający 15 moai, w tym te największe, które przetrwały.
Dziś na terenie wyspy znajduje się Park Narodowy Rapa Nui (w tłumaczeniu z języka polinezyjskiego nazwa oznacza Pępek Świata), a posągi zostały wpisane na listę UNESCO.
Patrząc jeszcze wstecz…
Wielu podróżników podkreśla intrygującą atmosferę Wyspy, na której czas jakby się zatrzymał, a tajemnicza przeszłość i legendy są nieodłączną częścią codzienności. Rapa Nui odkrył w 1722 roku Holender Jakub Roggeveen, a ponieważ dobicie do brzegu miało miejsce w dniu Zmartwychwstania Pańskiego, nazwał nową ziemię właśnie Wielkanocną. Chociaż wyspa była dawniej gęsto zalesiona, pierwsi przybysze zastali już wielkie pustkowia, dominujące nad terenem gigantyczne kamienne posągi zwrócone plecami do morza (jak wiadomo, później prawie wszystkie te figury przewrócono, lub przewróciły się, twarzą w dół) i jedynie kilka tysięcy mieszkańców.
Na temat dziwnych losów wyspy mówi coś dzisiaj wyłącznie stara legenda. Wszystko zaczęło się od przybycia na wyspę niejakiego króla Hotu Matua wraz ze swoim ludem. Ich wcześniejsze królestwo zapadło się pod powierzchnię oceanu, dlatego musieli szukać nowego miejsca. Bóg Make-Make ulitował się nad władcą i pokierował go ku nowej ziemi. Dał mu też fasolę i nauczył, jak ją pielęgnować, aby jego królestwo nigdy nie zaznało głodu. W imię wdzięczności za boskie łaski, wznoszono liczne posągi ku czci Make-Make. Jednak z czasem lud zapomniał o otrzymanych darach – stał się zuchwały i próżny. Porzucił budowę posągów. Rozeźlony bóg sprowadził więc na królestwo Hotu klęskę głodową i odebrał siły wszystkim ludziom. Mieszkańcy wyspy wymarli, porzucając niedokończone moai…
Życie na wyspie dziś
Mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej otrzymali w latach 60. XX wieku obywatelstwo chilijskie. Od tego czasu zaczęli przywiązywać dużo większą wagę do pielęgnacji kultury i tradycji. Zaczęto więc rekonstruować nie tylko słynne kamienne głowy, ale też dawne ośrodki kultu czy naskalne ryty.
Turystyka jest tu zdecydowanie głównym zajęciem. W mniejszym stopniu mieszkańcy zajmują się rolnictwem, hodowlą owiec, rybołówstwem. Można właściwie powiedzieć, że przeszłość Rapa Nui to obecnie najcenniejszy produkt. Co jednak jeszcze oferuje Wyspa Wielkanocna? Posągi moai to co prawda największa atrakcja, ale z pewnością nie jedyna! Na tej malutkiej Wyspie ciekawie spędzisz nawet dwa tygodnie. Skoro już uda Ci się dotrzeć na ten koniec świata, nie uciekaj więc następnego dnia.
Codzienny urok Rapa Nui
To miejsce daje naprawdę wiele możliwości na dobry wypoczynek. Miłośnicy spacerów i wspinaczek doskonale odnajdą się na szlakach prowadzących na okoliczne wulkany i trasach wzdłuż stromych klifów. Na fanów sportów wodnych czeka przygoda z nurkowaniem i surfingiem.
Aktywny relaks i piękne krajobrazy to jednak nie wszystko, czym ujmuje Wyspa Wielkanocna. Posągi moai i barwna (bo przecież zawiła i tajemnicza) historia wyspy są też inspiracją dla lokalnych artystów. Można tu trafić na tematyczne taneczne pokazy, festiwale czy liczne sklepiki z oryginalnymi pamiątkami i rękodziełem. Zobaczysz moai naprawdę pod każdą postacią – od małych ceramicznych figurek, przez kamienne „podróbki” stojące w ogrodach i na kempingach, po podobizny z czekolady.
Poznając życie na wyspie, warto spróbować specjałów w tamtejszych restauracjach i barach. Co powiesz na skosztowanie lokalnego piwa albo pysznych chilijskich pierożków empanadas z widokiem na nieodgadnioną panoramę Rapa Nui?